poniedziałek, 30 czerwca 2014

Magdalena Samozwaniec "Maria i Magdalena"

Magdalena Samozwaniec
"Maria i Magdalena"
552 strony
Ta książka była dla mnie lekturą niezwykłą. Przeniosła mnie w czasie do przedwojennego Krakowa, usadowiła mnie w salonie państwa Kossaków i pozwoliła przyglądać się ich barwnemu życiu. Na dalszych kartach zabrała mnie w podróże do Rumunii, Turcji a nawet Afryki. Z żalem skończyłam czytać tak barwnie opisaną rzeczywistość.

Magdalena Samozwaniec - jedna z córek Wojciecha Kossaka stworzyła przepiękną historię, a w zasadzie wspomnienia począwszy od wczesnego dzieciństwa. Opisuje w sposób niebywale humorystyczny realia życia ukochanych nad życie córek znanego już wówczas krakowskiego malarza. To powieść tak pełna ciepła i emocji, że nie sposób się było od niej oderwać!

Autorka opisuje barwnie życie swoje i najwspanialszej siostry Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej - zwanej Lilką. Opowiastki z dzieciństwa, z czasów gdy już były panienkami, a w końcu gdy zostały dorosłymi kobietami. Poznajemy ich wspaniałe życie w willi Kossakówka, wędrujemy po dawnym Krakowie, zapoznajemy się z ówczesnymi zwyczajami i obowiązującą modą oraz konwenansami. Można się przyjrzeć jak w dziewczynkach już od najmłodszych lat talent artystyczny przybierał na sile i jak każda z nich go rozwinęła na swój sposób. Dowiadujemy się, że Wojciech Kossak miał wielkie serce, rodzinę swą wielbił ponad życie (co mu absolutnie nie przeszkadzało w notorycznym posiadaniu różnych "flam"), żył po nad stan i miał gest oraz nowoczesne podejście do życia. Ale przede wszystkim towarzyszymy dwóm bardzo silnie związanym ze sobą siostrom.

Magdalena Samozwaniec
Urodzona w Krakowie Magdalena była najmłodszym z dzieci Kossaków. Otoczona od najmłodszych lat światem artystów - tych już znanych, oraz tych dopiero odkrywanych - zajmuje się pisarstwem satyrycznym. Dwukrotnie zamężna zdecydowanie miała życie obfitujące w niebywałe doświadczenia, myślę że w głównej mierze dzięki temu w jakim środowisku przyszło jej się wychowywać.

Choć nie czytałam jej innych dzieł, po lekturze tej książki mogę stwierdzić ze śmiałością, że wspaniale potrafi opisywać rzeczywistość przez pryzmat swojego specyficznego humoru. Tworzy nie tylko satyryczne dzieła, pisze sztuki, nawiązuje wiele współpracy, publikuje gdzie się da i co się da. Kobieta zdecydowanie odważna :)

Spędziłam z tą powieścią cudowne chwile, uśmiałam się co nie miara i to wielokrotnie. Zanurzyłam się w krakowskich realiach tak mi bliskich, a z Samozwaniec odkrywanych na nowo. Chłonęłam artystyczne opary i przeżywałam miłosne wzloty i upadki. Nieoceniona skarbnica anegdot z początku XX wieku.

Wyzwania: Polacy nie gęsi...Przeczytam tyle ile mam wzrostuCzytam opasłe tomiska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz