niedziela, 30 listopada 2014

Harlan Coben "Jedyna szansa"

Harlan Coben
"Jedyna szansa"
416 stron
To miała być porywająca historia o ojcu, który zrobi wszystko by odzyskać porwaną córeczkę. Marc Seidman - bo o nim tu mowa - odnoszący sukcesy chirurg plastyczny zajmujący się rekonstrukcjami twarzy budzi się w szpitalu. Okazuje się, że leżał tam już nieprzytomny od dłuższego czasu, a kolejne wiadomości spadają na niego jak grom z jasnego nieba. Marc bowiem został postrzelony i ledwo uszedł z życiem. Jego żona nie miała niestety tyle szczęścia, a na domiar złego sprawcy porwali jego jedyną córeczkę. Koszmar i już.

Początkowo policja oskarża samego Marc'a o taki dramatyczny obrót spraw. W grę wchodzą dodatkowo duże pieniądze, bo porywacze zażądali okupu - okup wsiąkł, dziecka nie oddali. Mijają miesiące... i spragnieni większych pieniędzy bandyci po raz kolejny żądają środków finansowych. Tym razem Marc chce doprowadzić sprawę do zakończenia i po swojemu, bez udziału śledczych. No prawie mu się udaje, bo w akcję wkręca się była ukochana z poplątanym życiem, kiedyś pracująca dla FBI, a dziś od tak postanawia pomóc. I atmosfera zaczyna się zagęszczać, bowiem Marc i Rachel wpadają na trop szanowanego prawnika załatwiającego nielegalne adopcje.



Hmmm... spodziewałam się już sama nie wiem czego - rewelacyjnej historii, napięcia, emocji, a trafiłam na książkę średnią, żeby nie napisać słabą. Wyobrażałam sobie, że jak zdesperowany ojciec ruszy na poszukiwania córeczki to się będzie działo, tymczasem się wynudziłam i w efekcie zmuszałam do przeczytania. Dopiero pod sam koniec mnie książka wciągnęła, ale niesmak pozostał, bo zakończenie tak bajkowo słodkie, że aż sprawdzałam parę razy czy to Coben czy mi coś innego w ręce wpadło. Moja refleksja - dobrze mieć przyjaciół na dobre i na złe, zdecydowanie pomocne jest posiadanie kogoś w chwilach najtrudniejszych, ale czasem rozmiar gotowości i chęci niesienia pomocy może być przytłaczająco - przerażający...

Wyzwania: Grunt to okładkaCzytam opasłe tomiskaCzytam literaturę amerykańskąPrzeczytam tyle ile mam wzrostu.

3 komentarze:

  1. Coben jeszcze przede mną, ale chciałabym kiedyś spróbować zapoznać się z jego twórczością... jednak nie wiem, od której pozycji zacznę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie Cobena lubię, nawet o dziwo jego sportowy cykl z Myronem w roli głównej. Ale każdemu się mogą słabsze pozycje przytrafić... Nic to, i tak inne jego książki zapewne przeczytam :)

      Usuń
  2. Yyyyy to mnie zaskoczyłaś...
    To jeden z moich ulubionych autorów już od wielu lat. Też wolę te książki z udziałem Myrona, ale za najlepszą jego książkę uważam "Nie mów nikomu" - to zresztą pierwsza książka autorstwa Cobena, którą czytałam.
    "Jedynej szansy" nie znam (jak i pozostałych nowszych tytułów), ale szkoda, że się trochę zawiodłaś, bo zamierzałam kiedyś nadrobić wszystkie zaległości Jego pióra.

    OdpowiedzUsuń