wtorek, 26 maja 2015

Harlan Coben "Zostań przy mnie"

Harlan Coben
"Zostań przy mnie"
464 strony
Panie Coben co się stało? Albo mnie niemoc czytelnicza dopadła, albo rzeczywiście trafiłam na kiepską książkę...

Oto Megan żyjąca szczęśliwie i zamożnie z rodziną na przedmieściach i o dziwo tęskniąca w jakiś dziwny sposób do dawnego życia, gdy była znana szerszej publiczności jako Cassie pracująca w klubie dla panów. Zamiast się cieszyć, że zerwała z dawnym paskudnym stylem, który prawie kosztował ją własne życie udaje się ot tak z wizytą do dawnego miejsca pracy. Niby chce się skontaktować z dawnym ukochanym Ray'em, bo wysłał on tajemniczą fotografię policji, ale to takie naciągane, że głowa mała.

Jest też dobry glina Broome, pan detektyw szukający zaginionych osób i wpadający na trop, że ktoś od lat likwiduje głównie facetów w okolicy święta Mardi Gras. Sympatyczny detektyw od lat kręci się w kółko w przypadku dochodzenia, strasznie chciałby w końcu choć jedną sprawę doprowadzić do końca, ale coś mu nie idzie. Może teraz coś się wyklaruje...

Jest też para psychopatów pracujących na zlecenie - Barbie i Ken. Po co oni w tym wszystkim i jaka ich rola nie pojmuję. Niby pracują, ale jak? Czemu tak stuknięci obydwoje są nie mam pojęcia. Dramat i ręce opadają. Jakaś akcja jest zdecydowanie, ale poszarpana i długo nie mogłam dojść do momentu, gdy pan autor zaczął to łączyć w jakąś sensowną całość. Sensowna, mało prawdopodobna i serio serio mocno naciągana. Na szczęście było, minęło. Końcówka coś tam wniosła i wyjaśniła, ale ech... nie kupuję tego zupełnie.



Książki nie przeczytałam, ale jakoś przez nią przebrnęłam. Nie mogłam do końca uwierzyć, że Coben (albo ja) taki spadek formy zaliczył i miałam nadzieję na jakiś porywający zwrot w akcji. Dziwi mnie postawa Megan/Cassie, która zamiast cieszyć się z tego, że udało jej się z rynsztoka uciec i zbudować wokół siebie przyjemne życie z nostalgią wraca do paskudnej przeszłości. Poważnie, ludzie tak robią? Wszystko zagmatwane i takie nie Cobenowskie. Coż, każdemu się słabsze chwile zdarzają :).

Wyzwania: Gra w kolory .

5 komentarzy:

  1. Lubię książki tego autora i też jestem zdziwiona, że tutaj coś nie poszło :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy autor chyba ma takie gorsze książki w swojej twórczości. Tej Cobena jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe jakby było gdyby Awiola zaczęła przygodę z autorem od tego tytułu.
      Może Twój odbiór książki jest tak zły, bo znasz jego możliwości?

      Usuń
  3. Tak mnie rozczarowała rok temu ta książka, że nawet nie pisałam jej recenzji i od tamtej strony nie czytałam nic Cobena.

    OdpowiedzUsuń
  4. A może amerykańskie wydawnictwo chciało wypchnąć na świat jakąś książkę i celowo podpisało nazwiskiem Cobena, choć nie on jest autorem (może nie wyrobił się w czasie), a potem poszło dalej w świat???
    Kiedyś coś czytałam o podobnym przypadku, że jakiś autor z wiekiem nie nadążał z pisaniem i rzucał tylko temat, a copyrighterzy kończyli "dzieło"...
    Nie wiem, tej części nie czytałam. Właściwie to chyba od 7 lat nie czytałam żadnej jego książki :(

    OdpowiedzUsuń