piątek, 31 lipca 2015

Agatha Christie "Próba niewinności"

Agatha Christie
"Próba niewinności"
252 strony
Popełniono zbrodnię, znaleziono winnego, nie potwierdziło się jego alibi, wykonano wyrok, życie toczy się dalej. Inaczej sprawy się mają, gdy po jakimś już czasie - niestety za późno dla skazanego - zjawia się jego niepotwierdzone wcześniej alibi. Bo jeśli nie zabił posądzony o morderstwo, to musiał być to przecież ktoś zupełnie inny i najwyraźniej zbrodnia uszła mu na sucho.

Artur Carlgary zjawia się w posiadłości Argylel'ów z rewelacyjną wiadomością. Jest poszukiwanym alibi dla Jacko, posądzonego o zabójstwo matki. Świadek zjawił się z tak dużym opóźnieniem, ponieważ wyjechał z kraju na ekspedycję naukową i po powrocie przeczytał w starej gazecie, że jest pilnie poszukiwany. Zamiast szczęśliwego zakończenia informacja przynosi wielki niepokój całej rodzinie, wiadomo że Rachel Argyle została zamordowana przez kogoś z najbliższego otoczenia. Jeśli nie był to Jacko... ktoś inny się dobrze ukrywa.

Ponowne dochodzenie pokazuje, że każdy miał powód do pozbycia się despotycznej Rachel z życia. Jej dzieci - wszystkie adoptowane skrywały w sobie wiele żalu i pretensji. Na męża miała chrapkę jego sekretarka, a i mąż miał swoje za uszami. Trzeba na nowo odgrzebać rodzinny skandal i znaleźć rozwiązanie.



Filmowo niespodzianka, bo do fabuły wkręcono pannę Marple, która w książce nie występuje.

rodzina Argyle'ów
Marple trafia do rodziny na zaproszenie Gwendy, dawniej sekretarki Leo Arggyle'a, obecnie jego narzeczoną. W weekend ma się odbyć ich ślub, a Gwenda jako dawna wychowanka panny Marple pragnie z nią dzielić te chwile szczęścia. Choć fabułę zmieniono w stosunku do książkowej, końcowy motyw o osoba winna pozostają bez zmian.

Po raz kolejny Christie odmalowały świetny obraz psychologiczny, tym razem chodzi o zamordowaną Rachel. Kobieta, która nie mogła mieć własnych dzieci, stanęła dosłownie na głowie, aby zapewnić sobie dużą rodzinę. Dysponując fortuną stawia wszystkim warunki i chorobliwie kontroluje najbliższych. Zaślepiona swoimi uczuciami zdaje się nie dostrzegać potrzeb tych, którzy ją otaczają. Bolesne, niewątpliwie prawdziwe. Świetny kryminał z rodzinną tajemnicą w tle.

czwartek, 30 lipca 2015

Agata Kołakowska "Przyjaciółki"

Agata Kołakowska
"Przyjaciółki"
280 stron
Akt desperacji - jak inaczej nazwać internetowe ogłoszenie o poszukiwaniu kogoś do pogaduch - doprowadza do poznania trzech kobiet. Oczywiście każda inna: Wiktoria - zaniedbywana żona, mama; Martę - niespełnioną aktorkę i Karolinę - geniusza bankowości, pracoholiczkę i perfekcjonistkę.

Każda samotna, każda próbuje znaleźć kogoś życzliwego i po cichu liczy na przyjaźń. Wiktoria pod względem finansowym ma wszystko, dzieci kochane, tylko mąż Piotr wiecznie zapracowany zdaje się jej nie zauważać. Marta - wróciła z emigracji, ukochany ją zostawił, a ona sama nie wie gdzie jej miejsce. W końcu Karolina, zdawać by się mogła kobieta sukcesu, udająca, że uczucia w życiu nie są ważne. Wdaje się w romans z tajemniczym Piotrkiem i zaczyna zauważać, że zakochuje się w facecie, którego nie  interesuje poważny związek.

Agata Kołakowska
Zdawać by się mogło, że trzy tak odmienne kobiety nie będą miały zbyt wiele wspólnego. Tymczasem prawdziwa przyjaźń powoli się rodzi i będzie wystawiona na nie lada próbę.

Agata Kołakowska urodzona i związana z Wrocławiem absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Zawsze chciała napisać coś dla kobiet i chyba w pozostałych książkach pozostaje wierna swoim założeniom.

Autorka stworzyła obraz bardzo współczesny, bo traktujący tak naprawdę o samotności w świecie pełnym ludzi. Samotności, która popycha ku desperackim i mało racjonalnym pomysłom jakim jest nawiązanie przyjaźni za pomocą internetu. Pozytywnym wydźwiękiem historii jest koncept, że dla chcącego nic trudnego i jak ktoś bardzo chce, to znajdzie prawdziwych przyjaciół. Póki co przyjaciółki na dobre, a lektura pokaże czy również będą to przyjaciółki na złe.

Wyzwania: Polacy nie gęsiPod hasłemGrunt to okładka.

środa, 29 lipca 2015

Katarzyna Pisarzewska "Halo, Wikta!"

Katarzyn Pisarzewska
"Halo, Wikta!"
167 stron
Są różne metody zmiany osobowości, cenne w szczególności są te, które pomagają nam zmienić się na lepsze. Można przeczytać masę książek, które pozytywnie na naszą personę wpłyną, można udać się do specjalisty i poprosić o pomoc w walce z wadami. No i można się zdrowo walnąć w głowę i zapomnieć o tym, że jeszcze przed chwilą było się najzwyklejszą jędzą.

Lena - Milena - właśnie coś takiego przeżyła i teraz za wszelką cenę próbuje przypomnieć sobie cokolwiek związanego z jej dotychczasowym życiem. Wszyscy zdają się obcy, nawet własny mąż, ale Lena gra va banque i udaje, że absolutnie nic się nie zmieniło. Nieświadoma efektu jakim wywoła na otaczającym ją świecie powolutku próbuje dowiedzieć się kim jest i co robi w życiu. Ku jej zdziwieniu wszystko wskazuje na to, że nie tylko jest żoną groźnego mafiosa, ale też ukochaną córeczką kolejnego z przedstawicieli tej grupy zawodowej. Życie staje do góry nogami, a razem z nim tytułowa Wikta dbająca o domostwo, mamusia z ciągotami alkoholowymi i podejrzana przyjaciółka.

Katarzyna Pisarzewska
Katarzyna Pisarzewska urodzona w Legionowie ukończyła socjologię na Uniwersytecie Warszawskim. Różnych zajęć się imała od ankieterki przez kwiaciarkę, by w końcu stworzyć historię śmieszną i zdawać by się mogło nieprawdopodobną.

Prywatnie mama Jasia i autorka scenariuszy i dialogów do seriali takich jak "Brzydula" oraz "Na Wspólnej" :).

Rozbawiła mnie pani Kasia tą powieścią. Zmiana Mileny jest tak drastyczna, że jej nowa tożsamość wzbudza w ludziach szok, a w czytelniku śmiech. Jak pomyślę sobie, jaka Lena była przed wypadkiem...

Lekka historia na jedno popołudnie, pełna humoru również czarnego i śmierdzących kaktusów. Chętnie przeczytam kontynuację.

Wyzwania: Polacy nie gęsiPod hasłemGrunt to okładka.

wtorek, 28 lipca 2015

Agatha Christie "Tajemnica Lorda Listerdale'a"

Agatha Christie
"Tajemnica Lorda
Listerdale'a"
246 stron
Znowu opowiadania (jęknęłam w duchu), ale Agatha to Agatha, jakoś to będzie... Sięgnęłam po zbiorek 12 krótkich historii i zwariowałam. Co za cudo! Takie niby w stylu Christie, ale jakoś lżejsze czasami, śmieszniejsze i odważniejsze.

Zbiór otwiera tytułowe opowiadanie, będące historią niezwykle atrakcyjnego pod względem cenowym wynajmu pięknego domu. Potem będziemy mogli trochę zabawić się w szpiegów i dublerów, jest i miejsce na szaleństwo za wygraną na loterii czy nietypowy koszyk z wiśniami. Jest też zabawna historia o niejakim Jamsie Bondzie i jego udziale w odzyskaniu skradzionego klejnotu Radży. Historie różne, niedługie i doprawdy fantastyczne do czytania.

"Love from a stranger"
1937 r.
reż. Rowland V. Lee
Co ciekawe, z opowiadań z tego zbioru powstało aż 6 różnych ekranizacji. Mnie udało się obejrzeć jedną z pierwszych, bo nakręconą w 1937 r. historię bazującą na opowiadaniu "Domek Pod Słowikami". Samo opowiadanie należy zdecydowanie do tych, co to krew w żyłach mrożą i zakończeniem wgniatają czytelnika w fotel. Ciekawa byłam jak tak stosunkowo niedługą historię reżyser zaadaptuje i nie zawiodłam się. Grozą powiało konkretnie i choć na potrzeby filmu dokonano drobniutkich zmian (żeby dodać więcej strachu widzowi) to całością byłam zachwycona.

Na pozostałe ekranizacje będę polowała, duża cześć z nich wchodzi w skład cyklu "Agatha Christie's Hour", którego póki co nie posiadam.

Christie  po raz kolejny udowodniła, że jest pisarką wszechstronną, nie trzyma się wyłącznie do znanych i utartych schematów, ale potrafi bawić się różnymi formami czym sprawia nie lada przyjemność czytelnikom.



Wyzwania: Pod hasłemGrunt to okładka.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Agata Przybyłek "Nie zmienił się tylko blond"

Agata Przybyłek
"Nie zmienił się tylko
blond"
343 strony
Iwonce wali się życie, ale tak zupełnie. Z dnia na dzień zostaje z 4 dzieci, psami sztuk 2, ciężarną kotką i prawie synową (też w ciąży) bez dachu nad głową. Nie, dach jest, ale Pan Małżonek, który zapałał uczuciem namiętnym do innej kobiałki zdecydowanie zażądał, aby przeszkadzająca mu w nowym życiu rodzina się wyniosła.

Porzucona rodzina udaje się do rodzinnych Sosenek Iwonki, gdzie jej na szczęście dobrze prosperujący rodzice z olbrzymim domem przyjmują ją z otwartymi ramionami. I tak w wieku lat 37 Iwona zmuszona jest na nowo układać sobie życie własne jak i dzieci. Jak się okaże, łatwo nie będzie, ale często bardzo zabawnie.

Po pierwszym szoku wywołanym tak nagłą i niespodziewaną zmianą życiową Iwona powoli zaczyna snuć plany na przyszłość. Zdecydowanie chce się usamodzielnić i uwolnić od kochanych rodziców. Znajduje wymarzony zakątek i oczami wyobraźni widzi się tam w końcu szczęśliwą. No i jak to bywa w takiej historii na horyzoncie pojawia się sympatyczny policjant :).

Agata Przybyłek
Agata Przybyłek studiuje psychologię na Uniwersytecie Gdańskim i współpracuje z ponad 20-ma wydawnictwami będąc dla nich recenzentką. Udziela się również jako dziennikarka na portalu rodzicielskim i ma wiele do czynienia z maluchami :).

Swoją debiutancką książkę sama nazywa własną terapią, napisała ją po tym, jak miłość jej życia postanowiła dalej przez życie brnąć samemu. Tak powstała postać Iwonki, jej szalonej rodziny i niebywałych perypetii.

W powieści dzieje się dużo, nawet bardzo dużo. Momentami ze zdziwienia otwierałam szerzej oczy, bo kolejny niefart, nieszczęście i pech w liczbie mnogiej czaił się na każdej stronie. Ale główna bohaterka dzielnie z wszelakich przeciwności losu wychodziła, dostarczając mi nie lada ubawu. Na szczególną uwagę zasługują 4-letnie bliźniaki Antoś i Antosia oraz jedyny w swoim rodzaju ojciec Iwonki - Henryk. Spędziłam z lekturą miły czas i pozytywnie naładowałam akumulatory.

Wyzwania: Polacy nie gęsiPod hasłemGrunt to okładka.

niedziela, 26 lipca 2015

Małgorzata J. Kursa "Niespodziewany trup"

Małgorzata J. Kursa
"Niespodziewany trup"
216 stron
Napad na lokalny bank wywołuje poruszenie w Kraśniku. Z jednej strony obserwujemy losy Anusi - fryzjerki, samotnej mamy pięcioletniej Ewusi i świadkowi, który przypadkiem przeżył napad na ów bank. Druga historia to niezwykle irytująca dziennikarka Luiza, z aspiracjami i matactwami płynącymi z każdego zakamarka jestestwa.

Napad oprócz tego, że porusza ludzi łączy w pewien sposób życiorysy Ani i Luizy. Bo dochodzenie musi być przeprowadzone, a Luiza jakoś się w to wszystko paskudnie wplątała i została zlikwidowana przez nieznanych sprawców przy własnym redakcyjnym biurku.

Cała nadzieja organów ścigana jest pokładana w Anusi, ona bowiem jako jedyna może zidentyfikować sprawców napadu.

Miało być śmiesznie, wyszło jakoś tak irytująco. Czy to za sprawą przeładowania postaciami? Czy historia aż nazbyt naciągnięta? Nie wiem doprawdy, ale po lekturze już sam tytuł mnie denerwował - masło maślane, trup zawsze jest niespodziewany, no chyba że jest się etatowym pracownikiem zakładu pogrzebowego lub szpitalnej kostnicy... Jedynie co było do strawienia to urocza córcia Anusi - Ewa, mądrością życiową i zmysłem obserwacji powalająca na kolana. Tylko jej wątek będę przyjemnie wspominała.

Wyzwania: Polacy nie gęsiPod hasłemGrunt to okładka.

sobota, 25 lipca 2015

Małgorzata Cichalewska "Lato Joanny"

Małgorzata Cichalewska
"Lato Joanny"
152 strony
O Joannie to historia, zagubionej 22-letniej kobiecie szukającej swojego miejsca na ziemi. Asia pochodzi z malutkiej wsi zwanej Jagiełkowo, gdzie wszyscy się znają i od lat tkwią w niezmiennych schematach.

Joanna nie wie, gdzie jest jej miejsce. Jako pierwsza z okolicy poszła na studia do miasta - była niezrozumiana przez lokalną społeczność. W Warszawie natomiast nie mogła się odnaleźć, tam zawsze już będzie tą z prowincji. Nadchodzi lato, Asia wraca do domu z silnym postanowieniem, że na studia już nie wróci.

W domu unika tematu kontynuacji edukacji, mama ciężko pracuje, żeby utrzymać wieloosobową rodzinę. Dostarcza między innymi zamówione przez ludzi mleko. I tak jednym z odbiorców okazuje się Tomasz - dużo starszy od Joanny, wydawać by się mogło ekscentryczny nawet od niedawna mieszkaniec Jagiełkowa. Joanna jest nim totalnie zafascynowana, ale wszystko wskazuje na to, że związek między nimi jest niemożliwy. Choć Asia stara się miło spędzić czas, wieś nie śpi i plotkuje co nie miara.

Małgorzata Cichalewska popełniła póki co jedną tylko książkę. Na co dzień pracuje w gazecie, pochodzi z Bartoszyc, i dobrych już parę lat temu wylądowała w Warszawie. Mama 2 chłopaków swoim debiutem zdobyła wyróżnienie w I Konkursie Literackim Wydawnictwa "Telbit" na książkę dla młodzieży.

Historia jest prosta, emocje silne. Bardzo trafny i smutny zarazem portret życia na wsi i wszystkich z tym związanych stereotypów. Mimo wszystko historia napawa otuchą, bo warto czasem wbrew utartym dawno szlakom zawalczyć o własną wyjątkowość, a co za tym idzie i szczęście.

Wyzwania:Grunt to okładkaPod hasłemPolacy nie gęsi.

piątek, 24 lipca 2015

Cecelia Ahern "Dziewczyna w lustrze"

Cecelia Ahern
"Dziewczyna w lustrze"
96 stron
Stary dom, tajemniczy ogród, wnuczka i babcia  - Lila i Bellie i tajemnice. Dla Lilii babcia jest najukochańszą na świecie, piecze wyśmienite ciasta i zawsze przygotowuje jej niesamowite desery. Tylko w jej domu wszystkie lustra są zakryte czarnym materiałem. Czemu? Nie pytała nigdy, tak już zawsze było i zawsze będzie. A to, że babcia jest niewidoma, nie budzi w niej żadnych zastrzeżeń.

Lilia wychodzi za mąż, już dziś. Spieszy do babcinego domu się przebrać i dokończyć przygotowania. Chce sprawdzić czy wszystko jest jak należy, musi spojrzeć w lustro, jedno z wielu skrywanych pod czarnym materiałem...

Historia druga - człowiek nieszczęśliwy, doświadczył osobistej tragedii. Wynalazł maszynę niezwykłą - jest w stanie stworzyć wspomnienia, te które już bledną i rozmazują się w świadomości. Daje im nowe życie, nowe zapachy i daje wielu radość z zachowania pamięci o ukochanych.



Ahern urzekła mnie baśniową otoczką wplecioną w zwykłe mogłoby się zdawać życie. Pięknie ubrała w słowa uczucia - nieutuloną samotność, trudność dokonywania wyborów. Zaledwie dwie niedługie historie, a tyle przemyśleń i refleksji. I niewyobrażalna siła miłości.

Wyzwania:Grunt to okładka.

poniedziałek, 20 lipca 2015

Harlan Coben "Bez pożegania"

Harlan Coben
"Bez pożegnania"
416 stron
Will Klein stara się żyć najlepiej jak potrafi. Stoi na czele fundacji pomagającej młodzieży, która wybrała życie na ulicy, kocha Sheilę, jest z mamą na krótko przed jej śmiercią. I to właśnie mama przekazuje mu pewną informację - jego starszy brat Ken, uznany za zmarłego nadal żyje.

Dla Willa ta wiadomość jest piorunująca, wszystko co ma związek z jego bratem otwiera bolesne wspomnienia. Przed laty Ken został oskarżony o zamordowanie dziewczyny z sąsiedztwa (byłej ukochanej Willa). Ken uciekł z miejsca zbrodni i od tamtego czasu nikt o nim nie słyszał. Informacja, że brat żyje i się ukrywa zaczyna determinować każdy kolejny ruch Willa. Jak łatwo się domyśleć, mężczyzna zrobi wszystko, żeby odnaleźć brata i udowodnić, że Ken był niewinny.

Bolesne wspomnienia z przeszłości, ciężar winy wiszący nad całą rodziną potęguje śmierć matki. Na dodatek ukochana Willa bez słowa wyjaśnienia opuszcza go nagle. Zaczyna się robić niebezpiecznie. Działa FBI, Will na własną rękę wspierany przez Kate - siostrę zamordowanej przed laty dziewczyny. Wszystko wskazuje na to, że Ken żyje i poluje na niego więcej ludzi.

 

Coben w najlepszym wydaniu, bo zaskoczył mnie parę razy. Jak zwykle główny bohater staje dosłownie na głowie, aby dotrzeć do prawdy. Poruszająca więź łącząca braci, w szczególności zapatrzenie Willa w Kena, selektywność w wyborze wspomnień i jakieś podświadome odrzucanie niewygodnej prawdy. Będzie się musiał na własnej skórze przekonać jak warto czasem podejść do sprawy z perspektywy innej niż własna.

Wyzwania: Grunt to okładkaGra w kolory.

sobota, 18 lipca 2015

Katarzyna Rygiel "Miłość i samotność"

Katarzyna Rygiel
"Miłość i samotność"
220 stron
Dwa potężne uczucia - miłość i samotność - nie oddzielnie, ale doświadczone w tej samej chwili. Skomplikowany trójkąt: Agata, Piotr i jego... praca. Bynajmniej nie kariera w korporacji, czy wygodne stanowisko biurowe z perspektywą na rozwój. Archeologia, pełna trudu i znoju robota, kiepsko płatna, ale dająca olbrzymią satysfakcję.

Młodzi mieszkają razem, są zakochani i przekonani, że znaleźli swoje połówki. Aż pewnego dnia Piotr dokonuje wyboru - jedzie na wykopaliska na pół roku. Przecież nic się nie stanie, przecież się kochają, tak nie będą się widywali bo czas goni, ale są telefony. I listy. Zdruzgotana Agata bowiem będzie czekać na listy od ukochanego i wysyłać mu swoje pełne refleksji, uczuć, żalu i pretensji.

Agata w Warszawie przygotowywuje się do sesji, gdy w uniwersyteckiej bibliotece spotyka sobowtóra Piotra. W dosyć niespotykanych okolicznościach zapoznaje się z nim i odkrywa pewną tajemnicę.
Katarzyna Rygiel

Urodzona w Kielcach Katarzyna Rygiel jest absolwentką archeologii oraz dziennikarstwa. Ma za sobą doświadczenia pracy w agencji PR, ale przede wszystkim pisze. Jeśli ktoś ma ochotę i możliwość, w warszawskim Domu Kultury "Świt" prowadzi zajęcia z pisania :). Służy radą, pomoże znaleźć inspirację i podpowie jak się w świecie literackim poruszać.

Książka niestety nie podeszła mi zbytnio, choć tematyka trudna i wybory ciężkie. Trudno mi zrozumieć pasję tak wielką, że nic innego w życiu się nie liczy i człowiek po cichu jakoś ma nadzieję, że reszta się ułoży. Językowo miałam wrażenie trochę powieść przeładowana, chyba miało być lirycznie, a wyszło tłocznie i przyciężkawo. Choć pomysł jakoś tam mnie zaciekawił, reszta była do przewidzenia. Przeczytałam, pomyślałam, nie zachwyciłam się.

Wyzwania: Pod hasłemPolacy nie gęsi.

czwartek, 16 lipca 2015

Jodi Picoult "To, co zostało"

Jodi Picoult
"To, co zostało"
560 stron
Zapomnieć o przeszłości, o sobie kiedyś, o tym co się wydarzyło i czego się było świadkiem. Raz na zawsze wyrzucone z pamięci wydarzenia nie bolałyby, ale czy da się zapomnieć rzeczy najokropniejsze? Nie jedną czy dwie, a tysiące?

Jodi Picoult udowadnia swoją kolejną książką, że okrucieństwa się nie zapomina nigdy. Temat jak zwykle trudny i kontrowersyjny jakim była praca w głównej mierze Niemców w obozach zagłady. Dla nich praca, dla reszty świata pozycja bezwzględnych katów.

Teraźniejszość zmieszana z przeszłością - Sage Ginger doskonała twórczyni chleba i innych delicji poznaje Josefa Webera na zajęciach grupy wsparcia dla osób, które nie potrafią sobie poradzić ze stratą ukochanej osoby. Początkowo zupełnie wycofana dziewczyna zaprzyjaźnia się z uroczym staruszkiem. W pewnym momencie Josef prosi ją o nietypową przysługę - chce, aby Sage pomogła mu umrzeć. Wtedy otwiera się przed nią całkowicie i opowiada o swojej mrocznej przeszłości "pracownika" obozu w Auschwitz. Dla Sage to cios niebywały, sama wywodzi się z rodziny żydowskiej, a jej najukochańsza babcia przeżyła Oświęcim. Sympatia do zdawałoby się niewinnego staruszka i lojalność względem babci, która całe życie chowała w sobie dawne dzieje. W tym wszystkim Sage obarczająca się winą za śmierć matki i chęć, aby mimo wszystko sprawiedliwość zatryumfowała.


Poruszająca historia walki o przetrwanie w obliczu okrucieństwa na niewyobrażalną skalę. Wątek służb, które do dziś ścigają wojennych zbrodniarzy mimo ich podeszłego wieku i coraz to mniejszej ilości świadków naocznych. I wpleciona w to wszystko przepiękna historia książki, którą Minka (babcia Sage) tworzyła na przestrzeni lat. Moc słowa dająca jednym ukojenie, u innych wzbudzająca ciekawość, cenny relikt dawnych czasów.

Wzruszająca, mocna i piękna powieść.

Wyzwania: Grunt to okładka

wtorek, 14 lipca 2015

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak "Upalne lato Kaliny"

Katarzyna
Zyskowska-Ignaciak
"Upalne lato Kaliny"
288 stron
Brak miłości pod każdą postacią jest zgubny dla każdego, kto jej pragnie. Niekochany mąż, córka - powtarzające się bolesne wzorce w kolejnym pokoleniu. Często nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo wpływamy na życie innych i jak wielką moc niesiemy, możemy dać szczęście lub bezgraniczne odtrącenie i smutek.

Losy dorastającej Marianny czytelnik mógł poznać w książce "Upalne lato Marianny". Tym razem autorka przenosi nas do czasów, gdy córka Marianny - Kalina przeżywa rozterki. Okaleczona emocjonalnie związała się z dużo starszym mężczyzną, nie do końca dlatego, że to była miłość, raczej obowiązek, bo na świecie pojawiła się mała Gabrysia. Wszystko potoczyło się nie tak jak powinno, Kalina chcąc dokończyć studia oddała maleńką córeczkę na wychowanie sędziwej już Gabrieli. Ale Kalina się zatraciła, nie ma pragnień, nie ma uczuć, egzystuje pokutując, karząc się za to jakim jest człowiekiem. Czuje, że nigdy nie była kochana przez rodziców, odkrywa, że sama nie jest w stanie kochać własnej córki. Żyje bez miłości i nie bardzo wie, jak tym swoim życiem pokierować.

Kolejne lato będzie dla niej wyjątkowe. Ukończywszy studia udaje się na zasłużone i zapewne ostatnie luźne wakacje, we wrześniu obiecała bowiem zabrać już córkę do siebie do Warszawy. Wraz z mężem i przyjaciółmi odkrywa Zakopane, a za sprawą listu wysłanego do niej przez Gabrielę dowiaduje się wielu rzeczy o życiu matki, ojca jak i swoim. Skrywane przez lata tajemnice przedstawią wszystko z innej perspektywy i zaowocują chęcią zmian.

Kolejny tom pełen liryki, bólu i pięknego języka. Historia smutna, zakończenie zatrważające, ale gdzieś w głębi serca mam nadzieję, że nie tragiczne. Miłość do Zakopanego tak pięknie przelana na papier i te niesamowite emocje, które się udzielają. Autorka podaje nam historię, która może być próbą usprawiedliwienia pewnych decyzji. Z drugiej strony, kto już poznał Mariannę we wcześniejszej książce widzi, jak bardzo zabrnęła w swoim egoiźmie i obsesyjnie trzymała się swojej wersji szczęścia zupełnie nie licząc się z innymi. Bolesne wojenne i powstańcze doświadczenia niczego w tej kwestii nie zmieniły.

"Upalne lato Kaliny" jest wyborną pozycją, przeznaczoną do literackiego delektowania się słowem. Uwielbiam takie książki i z olbrzymią przyjemnością sięgnę po kontynuację.

Wyzwania: Polacy nie gęsiGra w koloryPod hasłem.

wtorek, 7 lipca 2015

Małgorzata Sobieszczańska "Kilka dni lata"

Małgorzata Sobieszczańska
"Kilka dni lata"
324 strony
Trzy kobiety, trzy pokolenia, trzy wakacyjne dni. Amelia, Janina i Maja - każda z nich skrywa przed innymi wydarzenia z przeszłości, które zaowocowały życiem takim, a nie innym. Pełne żalu, obawiające się braku zrozumienia, może i na nawet potępienia.

Amelia przeżyła ponad 90 lat i tuż przed śmiercią bierze ją na wspominki. Niestety, nie ma komu opowiedzieć co przytrafiło jej się w młodości, stąd mimowolnym słuchaczem zostaje jej prawnuk. Prawda, którą mu niejako wyjawi na zawsze zostanie pogrzebana w zakamarkach umysłu dziecka i nie ujrzy światła dziennego.

Janina - znudzona i rozczarowana życiem i mężem. Dawniej, pewnego upalnego lata roku '80 zaangażowała się aktywnie w działania młodej opozycji. Nie tylko umysł, ale i serce ulokowała nie najrozsądniej. Przeszłość nadal ma na nią wpływ, a raczej chęć ukrycia jej i podejmowane próby zapomnienia.

Najmłodsza Maja, kochająca obsesyjną wręcz miłością swojego niestety już ex-męża. Nie takiego życia chciała, pragnęła tylko miłości równej do nakładu uczuć, jaki sama dawała. Nie jest w stanie zrozumieć, że jej ukochany być może będzie chciał zacząć żyć w końcu po swojemu. Musi go ciągle kontrolować i obserwować z ukrycia, żeby... no właśnie żeby co? Żeby choć przez chwilę go zobaczyć i odpędzić natrętne myśli.
Małgorzata Sobieszczańska

Dla każdej z nich lato to czas wspomnień, niestety nie najlepszych. Nadchodzi kolejne, czy zmieni coś w ich myśleniu?

Małgorzata Sobieszczańska to scenarzystka i dziennikarka. Jej debiutancka powieść dostała nagrodę Wielkiego Kalibru. Na teatrze się zna, bo ukończyła Wiedzę o Tetarze , ale aktorstwo jej nie podeszło i studia przerwała na rzecz zgłębiania tajników powstawania scenariuszy. I muszę przyznać, że to bardzo miło przeczytać dobrą książkę pisarki, która się dopiero rozkręca.

Opowiedziana w "Kilku dniach lata" historia to zdecydowanie nie jest wakacyjno-sielankowe czytadło. To historia dramatów, wyborów i ich konsekwencji oraz co najsmutniejsze braku oparcia w najbliższych. Szkoda marnować czasu na to co by było gdyby, bo akurat na przeszłość nie mamy już żadnego wpływu. To prawda, że ona nas kształtuje, ale dziś już tak naprawdę nie ma znaczenia. To, o co warto zawalczyć to dni, które jeszcze przed nami.

Wyzwania: Pod hasłemGrunt to okładkaPolacy nie gęsi.

czwartek, 2 lipca 2015

Sarah Jio "Dom na plaży"

Sarah Jio
"Dom na plaży"
304 strony
Anna mieszka w Seattle i ma zaraz wyjść za mąż. Dookoła szaleje wojna, a ona czuje że wejście w poukładane i bezpieczne życie na chwilę obecną nie jest dla niej. Postanawia uciec, ale zupełnie oficjalnie. Jako pielęgniarka wybiera się ze swoją przyjaciółką na Bora-Bora, by tam wspierać walczących na Pacyfiku żołnierzy. A wyspa ją zmieni już na zawsze.

Kitty - najlepsza przyjaciółka - ma zdaje się inny plan niż pomoc w szpitalu. Przede wszystkim skupia się na kokietowaniu i szukaniu nowego faceta. Dla Anne, która czuje się tak blisko związana z przyjaciółką to szok, nie spodziewała się że mężczyźni tak bardzo zawładną życiem Kitty. Czując się samotna nawiązuje znajomość z Westrym, sympatycznym żołnierzem.

Pewnego dnia podczas wyprawy na plażę Anne i Westry znajdują opustoszałą chatkę. Są tak nią zachwyceni, że postanawiają przywrócić jej życie i zmienić ją w przyjemne miejsce. Podczas prac remontowych znajdują obraz i mają przeczucie, że płótno wyszło spod pędzla kogoś znanego. Niebawem od lokalnej kobiety dowiadują się, że przed laty mieszkał i tworzył tam sam Paul Gaugin. Dostają jednak ostrzeżenie i przestrogę, aby trzymali się od domku z dala, według lokalnej ludności jest ona przeklęta i osoby z nią związane czeka wyłącznie nieszczęście.

Pięknę widoki, rozszalała dookoła wojna, narzeczony daleko i olbrzymia chęć bycia blisko z kimś. Tak, to będzie doskonały romans wojenny. Ale wszystko ma swój koniec i przyjdzie dzień, kiedy trzeba będzie powrócić do życia pozostawionego w domu.
Sarah Jio

Sarah Jio to amerykańska pisarka odnosząca sukcesy międzynarodowe. Mama trzech chłopaków, remontująca domy, oszalała na punkcie ogrodnictwa i zdecydowanie pisząca książki sympatyczne.

"Dom na plaży" choć obraca się w tematyce wojennej i czytając nie sposób odciąć się od tamtych okropności, jest powieścią ciepłą, a nawet wzruszającą. Niej jest to w żadnym razie cukierkowe romansidło, ale historia o wyborach i ich konsekwencjach. O poszukiwaniu prawdziwej miłości i byciu wiernym do końca swemu sercu. O przyjaźni, która w tak głupi sposób może zostać zniszczona i o prawdzie, której wyjawienie po latach przynosi ulgę.

Podobał mi się wątek z Paulem Gaugin, zafascynowanym Polinezją Francuską i tworzącym na Tahiti (to właśnie tam autorka spędziła swój miesiąc miodowy). I po lekturze zamarzyłam o kwiatach hibiskusa - takich prawdziwych, a nie suszonych w mojej herbacie. Ba, temperatura na zewnątrz jest już i tak tropikalna, więc wyjazd w egzotyczne miejsce niekoniecznie mnie dziś pociąga. Ale pięknym kwiatem bym nie pogardziła :). Z przyjemnością sięgnę po kolejne książki pani Jio, bo wspaniale relaksują.



Wyzwania: Indywidualne wyzwanie czytelnicze u EjotkaGra w kolory