czwartek, 31 grudnia 2015

Jannifer Green "Lawendowe pola"

Jennifer Green
"Lawendowe pola"
400 stron
Już nigdy, przenigdy nie zabiorę się za książkę patrząc wyłącznie na jej okładkę. Ba, obiecuję sobie solennie sprawdzić nieznanego mi autora zawczasu, coby uniknąć takich czytelniczych wpadek :).

W mojej głowie po spojrzeniu na okładkę historia napisała się sama - 3 siostry, ewentualnie przyjaciółki z dzieciństwa i to wszystko doprawione moją ukochaną lawendą... No poniekąd tak było, bo książka to zaiste historia 3 sióstr, a ich dom rodzinny jest otoczona połaciami pól lawendowych, ale...
Ale to było romansidło w najczystszej formie! Nie potępiam gatunku absolutnie, niech każdy czyta co lubi. Frazy "na jego widok topniała jak lód na słońcu" lub "na widok jej oczy mu ciemniały z pożądania" to zupełnie nie moje kółko zainteresowań :).

Jennifer Green
Historie są trzy odrębne, bo i siostry trzy: Camille uciekła z Bostonu, bo w tragicznych okolicznościach straciła tam męża i chce znaleźć wenętrzny spokój. Violet - szalona rozwódka pragnąca dziecka, zakręcona na punkcie ziół prowadząca sklep z naturalnymi specyfikami. W końcu Daisy, mieszkająca przez lata we Francji, była żona znanego artysty wraca do domu rodzinnego z niczym i chce się zsatanowić nad dalszymi swymi losami.

Jennifer Green to amerykańska pisarka mająca na swoim koncie liczne nagrody literackie. Urodzona w Michigan pisała już od najmłodszych lat i na tamtejszym uniwersytecie ukończyła studia z Angielskiego oraz z filozofii.

Książka ma dwa plusy: przewija się w niej często motyw lawendy (to mnie głównie skusiło, bo wielbię ją nieprzerwanie od lat miłością absolutną) i jest doskonałym panaceum dla osób zmagających się z bezsennością - wystarczy parę stron (nudnych, do bólu przewidywalnych, zdających się być składanką wszystkich wcześniejszych tego typu historii) i człowiek zapada w objęcia Morfeusza. I tyle w temacie :).

Wyzwania: Grunt to okładka.

1 komentarz:

  1. Okej, mniej więcej wiem, żeby się przed nią ostrzegać, aczkolwiek ta lawenda.. oj kusi!


    Pozdrawiam,
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń