sobota, 30 stycznia 2016

Magdalena Kordel "Sezon na cuda"

Magdalena Kordel
"Sezon na cuda"
320 stron
Wybrałam się ponownie do Malowniczego, zakwaterowałam się w pensjonacie Uroczysko i obserwowałam bacznie kolejne poczyniania Mai, a było na co popatrzeć...

Maja zaczyna otaczać się coraz większą liczbą ludzi. Najpierw zamieszkuje z nią jej przyjaciółka Jagoda, niebawem do "rodziny" zostaje dokoptowany Florian Miodek docelowo mający się zajmować pasieką. Oczywiście jest kochana i zbuntowana nastoletnia córa Mania i zaczyna coraz częściej pojawiać się w życiu Majki Czerek weterynarz. Czas najwyższy, aby pensjonat zaczął na siebie zarabiać i faktycznie przyjmować gości.

W życie Mai wkroczy żwawo leciwa już panna Leontyna, która z całą śmiałością rzec można wywróci jej zdawać by się mogło spokojne życie do góry nogami. Znowu będzie ciepło, serdecznie, gościnnie i tak bardzo po ludzku. Ale w dobrym tego słowa znaczeniu, po ludzku tak, jak każdy z nas chciałby być traktowany. Jest i czas na radości, na smutki i na chwilę zadumy. A wszystko pięknie przysypane niewyobrażalnymi ilościami śniegu.

Wyzwania: Grunt to okładkaGra w koloryCztery pory roku.

Gabriela Gargaś "Jutra może nie być"

Gabriela Gargaś
"Jutra może nie być"
384 strony
Kinga, żyjąca w związku którego podstawą jest przyzwyczajenie i bylejakość, bo jeśli kiedykolwiek było uczucie to już dawno wyparowało. Za namową koleżanki kontaktuje się z M. , z którym kiedyś pracowała i wspomina niezwykle ciepło. Dodając dwa do dwóch otrzymamy najgorszy z możliwych układów, czyli bycie tą trzecią. M. bowiem ma żonę i o ile Kinga ze swojego związku się wyswobadza, jej nowy obiekt uczuć doskonale mami ją wspólną przyszłością.... jak tylko zostawi żonę.

Nie wiem doprawdy jak taka książka może się podobać, ale o gustach się nie dyskutuje przecież. Naiwność Kingi wprawia w osłupienie, jej chore uzależnienie od M. i szukanie na siłę usprawiedliwienia dla swojego postępowania - niby chce żyć w zgodzie ze sobą dlatego decyduje się na taki chory układ, a z drugiej strony ma potworne (i słusznie) wyrzuty sumienia, że jest w takim niezdrowym układzie. Sentencje żywcem wyjęte z podręczników traktujących o samodoskonaleniu pomieszane z opiniami, których nie powstydziła się Oprah Winfrey lub jakiś psycholog. Dla mnie męczarnia...

Druga część książki traktująca o ogromie straty już bardziej realna mi się wydaje i choć Kinga ociera się o ekstremum,  jestem w stanie ją zrozumieć. Mimo wszystko jak dla mnie historia nudna, przewidywalna i zupełnie bez polotu.

Wyzwania: Grunt to okładkaGra w kolory, Mini-czelendż 2016.

Magdalena Kordel "Uroczysko"

Magdalena Kordel
"Uroczysko"
256 stron
Czytelnik szukający w tej pozycji czegoś zaskakującego czy też nowatorskiego będzie zawiedziony. Historia bowiem znana w innych odsłonach, powielana często i po części stereotypowa - oto bowiem Maja mama Marysie, którą mąż postanawia opuścić by żyć pełnią życia u kochanki. Nie dość, że dotychczasowe życie wali się Mai na głowę, to genialny małżonek narobił finansowych machlojek w rezultacie czego oprócz rozbitej rodziny Maja musi zmierzyć się z wyprowadzką z domu.

W obliczu gradu koszmarnych wydarzeń Maja postanawia na chwilę uciec od wszystkiego i wszystkich i zmyka do malowniczego miasteczka o wdzięcznej nazwie Malownicze. W Sudetach planuje pomyśleć nad planem na przyszłość i nieoczekiwanie dla niej samej zakochuje się w tym miejscu bez pamięci. Wpada na szkolny pomysł, w domy należącym kiedyś do jej ciotki postanawia otworzyć swojski pensjonat. Tą decyzją świadomie bądź nie zwiąże się z Malowniczym i jego przesympatycznymi mieszkancami.

To nie jest książka przecierająca nowe szlaki w literaturze, ale to jest tak ciepła i pełna humoru opowieść, że czytając zastanawiałam się czemu wcześniej po nią nie sięgnęłam. Czyta się ją błyskawicznie, bo przecież w otoczeniu sympatycznych bohaterów i czas płynie szybko. Cieszę się, że i ja mogłam historię z Malowniczego poznać, a moją radość potęguje fakt, że mogę po kontynuację dziejów Mai sięgnąć.

Wyzwania: Grunt to okładkaGra w kolory.

Camilla Läckberg "Pogromca lwów"

Camilla Läcberg
"Pogromca lwów"
432 strony
Okrutne morderstwo nastolatki i dziwna sprawa umieszczonej w areszcie kobiety oskarżonej i osądzonej za zabicie męża. Znany już czytelnikom schemat teraźniejszość i przeszłość, współpraca Patrika działającego z ramienia policji i pragnącego rozwiązać zagadkę kryminalną oraz Eriki, pisarki pragnącej opisać w kolejnej powieści historię osadzonej w więzieniu Lai Kowalskiej.

Historie się w pewnym momencie łączą, a autorka dostarcza czytelnikowi satysfakcjonujące wyjaśnienia, co w przypadku tej historii nie idzie w parze ze szczęsliwym zakończeniem, ba co gorsza zostawia czytelnika z przekonaniem, że okrucieństwo nigdy się nie skończy.

W sferach prywatnych Eriki i Patrika oraz Anny i Dana sprawy wyglądają dobrze i mam nadzieję, że to nie koniec cyklu o losach mieszkańców Fjällbacki. Pozostaje mi zatem uzbroić się w cierpliwość i wyczekiwać kolejnego tomu.


Wyzwania: Grunt to okładkaGra w koloryCztery pory roku.

piątek, 29 stycznia 2016

Camilla Läckberg "Fabrykantka aniołków"

Camilla Läckeberg
"Fabrykantka aniołków"
496 stron
W 1974 roku w tajemniczych okolicznościach znika rodzina szanowanego nauczyciela prowadzącego prywatną szkołę na wyspie Valö. Rodzina dosłownie rozpływa się w powietrzu zostawiając bez opieki melńką Ebbę. Dochodzenie próbowano przeprowadzić, ale w związku ze zbyt wieloma niewyjaśnionymi faktami - jak choćby gdzie się Ci ludzie podziali - sprawa utknęła w martwym miejscu i do dziś pozostała niewyjaśniona.

Po latach do opuszczonego i zaniedbanego domu wraca Ebba we własnej osobie. Wraz z mężem będzie próbowała odremontować zrujnowany dom i otworzyć tam pensjonat. Sama niedawno przeżyła tragedię tracąc synka, i zdawać się może że takie przywracanie starej i zniszczonej rzeczy do życia może mieć świetne działanie terapeotyczne. Nic bardziej mylnego, bo wszystko wskazuje na to, że ktoś będzie chciał się Ebby z wyspy pozbyć.

Tytułowa "Fabrykantka aniołków" to wątek z zamierzchłej przeszłości jak zwykle pojawiający się w książkach o Fjällbace. Nawiązuje do okrutnej kobiety, która brała na wychowanie biedne i pokrzywdzone przez los dzieci, po czym się ich pozbywała. Jak łączy się ta zamierzchła historia z Ebbą? To już sami musicie przeczytać.


Ta część podobała mi się bardziej od wcześniejszej, choć momentami drażniła. Erika  - już z trójką dzieci - tak mocno znowu się angażuje w śledztwo. Zastanawiam się jak jest to fizycznie wykonalne :). Postawa Anny mnie wyprowadziła z równowagi, ale nad ludzką głupotą napisano już wystarczająco dużo, więc powstrzymam się od komentarza. A przede mną ostatnia już część policyjnych dokonań Patrika.

Wyzwania: Grunt to okładkaGra w kolory.

Camilla Läckberg "Latarnik"

Camilla Läckberg
"Latarnik"
496 stron
Annie szuka na samotnej wyspie schronienia wraz ze swoim małym synkiem. Wyspa choć bezludna jest jej bliska, tam się bowiem wychowała. A wyspa jest specjalna z dwóch powodów: po pierwsze do niedawna mieszkał na niej latarnik no i .... zwana jest Wyspą Duchów, bo takowe ponoć ją zamieszkują.

Parę dni po przybyciu Annie ginie jej dawny chłopak - Mats, który Annie na wyspie zdażył odwiedzić i na tym się trop urywa. Mats pracował w fundacji pomagającej maltretowanym kobietom stanąć na nogi. Spokojny, łagodny, bezkonfliktowy i nagle rodzice znajdują go martwego w mieszkaniu. Zaczynają się różne podejrzenia, pojawiają się narkotyki, a wszystko próbuje ogarnąć Patrik.

I tym razem jego żona angażuje się za mocno w śledztwo tłumacząc to zbieraniem materiałów do kolejnej książki i olbrzymią fascynacją historią Wyspy Duchów. Przed wieloma laty zaginęła tam bez wieści rodzina ówczesnego latarnika.


Chyba jak dotąd to była najbardziej ponura i zakręcona część z Fjällbacki. Wątek Annie oraz historia dawnego latarnika i jego rodzina były tragiczne, nie w sensie kompozycji, ale losów. Książka bazuje na podobnym co poprzednie części schemacie, ale mnie to zupełnie nie przeszkadza, bo polubiłam losy Patrika i Eriki, jej siostry Anny i Dana i zawsze z ciekawością śledzę co u nich.

Wyzwania: Grunt to okładkaGra w kolory.

sobota, 23 stycznia 2016

Magdalena Kordel "Okno z widokiem"

Magdalena Kordel
"Okno z widokiem"
304 strony
Co zrobić jeśli żądny pieniędzy businessman chce w przepięknej okolicy rozpocząć wątpliwą dla lokalnego kolorytu inwestycję? Znaleźć powód, by prace przerwano. Najlepiej powód nie do podważenia taki jak choćby... archeologiczne odkrycie.

Przez całą historię czytelnik towarzyszy Róży, archeolog pracującej na warszawskiej uczelni, która wskutek paskudnego i fałszywego pomówienia ucieka do ukochanej babci Matyldy i przyszywanego dziadka Julka (nota bene doskonała historia zwiążku owej nietuzinkowej pary również znajduje się w powieści). Znajduje schronienie w Malowniczym - uroczym miasteczku w Sudetach, gdzie spędziła lata wszesnodziecinne i zawsze darzy owe okolice olbrzymim sentymentem. W szczególności ceni sobie stojącą na rozdrożu kapliczkę św. Antoniego. Na wieść, że jej ukochane miejsce jest zagrożone potnecjalną rozbudową/przebudową/budową postanawia zadziałać skutecznie. Ale żeby można było cokolwiek zdziałać, koniecznie trzeba namówić z osobami liczącymi się w okolicy, takimi które są darzone szacunkiem i respektem przez okolicę, wpływowymi - o najlepiej zacząc od proboszcza :).

Doskonała powieść relaksacyjna! Żywa akcja, ciągle jakieś to nowe wątki, nadgorliwi policjanci z lokalnego komisariatu, grupa archeologów ściągnięta na wyprawę - to wszystko sprawiało, że lekki uśmiech nie spełzał mi z twarzy.

Zachwyciłam się Malowniczym i jego mieszkańcami i już czekam na kolejne losy przesympatycznych ludzi i ich niewątpliwie zwariowane perypetie.

Wyzwania: Gra w koloryGrunt to okładka.

czwartek, 7 stycznia 2016

Camilla Läckberg "Syrenka"

Camilla Läckberg
"Syrenka"
488 stron
"Syrenka" to tytuł książki napisanej przez jednego z mieszkańców Fjällbacki. Mieszkający tam bibliotekarz - Christian Thydall - stworzył debiutancką powieść, która odnosi olbrzymi sukces. Mogłoby się wydawać, że w końcu wymarzona kariera przyniesie szczęście samemu autorowi oraz jego rodzinie... nic bardziej mylnego.

Christian jest jednym z trzech mężczyzn, którzy zaczynają otrzymywać listownie pogróżki. Sprawa zaczyna przybierać niebezpieczny obrót, gdy okazuje się, że podobne listy dostawał zmarły w tragicznych okolicznościach Magnus Kjellner. W akcję wkracza Patrik Hedström i powoli stara się połączyć porozrzucane fakty.

Kolejna część nie zaskakuje pewnym już szkieletem fabuły, jak w każdej w poprzednich części i mniemam w tych, które jeszcze zostały mi do przeczytania nieustraszona żona Patrika - Erika wkracza do akcji. Tym razem swoje zaanagażowanie tłumaczy znajomością z Christianem i jak zwykle chęcią niesienia pomocy. Nieustraszona - angażuje się bowiem mocno będąc już w zaawansowanej bliźniaczej ciąży. 

Ponownie historia biegnie dwutorowo - w czasie teraźniejszym i we wspomnieniach małego i nastoletniego Christiana. I choć zdawać by się mogło, że wraz z kolejnymi stronami czytelnik znajduje wyjaśnienie skomplikowanej sprawy kryminalnej, muszę przyznać że sam finał mnie całkowiecie zaskoczył. Plus dla autorki, że pomimo sprawdzonej już formuły potrafi wywołać u mnie szeroko otwarte ze zdziwienia oczy :).



wtorek, 5 stycznia 2016

Camilla Läckberg "Niemiecki bękart"

Camilla Läckberg
"Niemiecki bękart"
568 stron
Kolejny tom z Fjällbacki skupi się w głownej mierze na wątkach związanych z osobą Eriki. Porządkując strych napotyka na dziwne znalezisko w rzeczach kiedyś należących do jej mamy. Stary medal zawinięty w coś rodzaju maleńkiego dziecięcego kaftanika. Kto może jej pomóc w głębsze wejrzenie w przeszłość? Najlepiej nauczyciel historii, który na medalach się zna, a dodatkowo znał dobrze mamę Eriki  - Elsę - jeszcze z czasów II Wojny Światowej.

Zgodnie z podejrzeniami Erika dowiaduje się, że ów medal był nazistowskim odznaczeniem, coś więcej ma się dowiedzieć niebawem. Okazuje się to trudniejsze niż przypuszczała bowiem Erik Frankl zostaje dwa dni później zamordowany. I tu do akcji mógłby zapewne wkroczyć ukochany małżonek niejaki Patrik, z tymże niekoniecznie bo właśnie przebywa na urlopie tacierzyńskim :).

Jak zwykle w książkach pani Camilli przeszłość odciska swoje piętno na teraźniejszości i determinuje dalsze losy bohaterów. Wszystko w otoczeniu dramatycznych przeżyć wojennych i jak zwykle zbyt wielu pogrzebanych tajemnic. Jedyny mankament to według mnie niefortunnie przetłumaczony tytuł. Nie zostawia zbyt wielkiego pola do popisu wyobraźni :).



Wyzwania: Gra w koloryGrunt to okładka.

niedziela, 3 stycznia 2016

Camilla Läckberg "Ofiara losu"

Camilla Läckberg
"Ofiara losu"
448 stron
Wypadek samochodowy - cóż zdarza się, nie pierwszy i nie ostatni zapewne. Niestety fiara śmiertelna. Niby nic wyjątkowego, ale Patrik Hedström czuje pod skórą, że coś nie w tym wszystkim nie zgadza. Przeczucie go nie myliło, okazuje się bowiem, że ofiara -  - miała we krwi bardzo dużo alkoholu. I to się zdarza - nie pierwszy kierowca, który spowodował tragiczny wypadek będąc pod wływem alkoholu. Ale kierująca - Marit Kaspersen - była abstynentką...

Równocześnie w Tanumshede jest kręcony reality show. Mocno kontrowersyjny jak to w przypadku tego typu programów, zgromadza wielkie grono fanów i przeciwników. Grupa młodych ludzi przed kamerami telewizyjnymi obnaża swoje życie (dosłowenie i w przenośni). Fakt umieszczenia kolejnego sezonu tego popularnego przedsięwzięcia ma wpłynąć pozytywnie na turystykę w regionie - fani będą przecież z wielką przyjemnością odwiedzać miejsca, w których przebywali ich idole. Całkiem możliwe, że tak by się stało, gdyby nie tragiczna wiadomośc jaka spada na występujących i okolicznych ludzi. Jedna z uczestniczek o wdzięcznym imieniu Barbie zostaje zamordowana.

Do komisariatu w Tanumshede przybywa nowa policjantka Hanna Kruse. Profesjonalna i bardzo skryta. Będzie pomagała Patrikowi prowadzić śledztwa. Dwa tak różne wypadki, ale każdy zakończony śmiercią - czy ma to ze sobą związek?

Pywatnie Patrik przygotowuje się do ślubu z Eriką. Sama okoliczność to mnóstwo stresów, dodatkowo w pracy nie można narzekać na nudę. I od jakoegoś czasu mieszka z nimi siostra Eriki - Anna, która wraz z dziećmi próbuje zacząć życie na nowo. Sytuacja w domu jest bardzo napięta...

Kolejny tom przygód z Fjällbaki za mną. O ile można łatwo się domyśleć, kto stoi za popełnionymi zbrodniami, nie byłam w stanie rozgryźć jakie były motywy tych działań. A przecież w rozwiązywaniu zagadek to motyw niejednokrotnie podpowiada roozwiązanie... Tak jakoś od drugiej strony mi historia poszła, nie mniej czytałam z przyjemnością i niebawem zawitam ponownie do tego szwedzkiego miasteczka.


Wyzwania: Gra w koloryPod hasłemGrunt to okładka.

piątek, 1 stycznia 2016

Jak to już styczeń?

Nie mam pojęcia jak to się dzieje, że czas już nie płynie prędko nawet ale pędzi jak na złamanie karku. Dodatkowo otaczające mnie anomalia pogodowe sprawiają, że autentycznie pogubiłam się w czasoprzestrzeni. Jakoś tak mój organizm działa, że jak zima to chociaż niech będą temperatury poniżej zera, a tu nie dość że słońce świeci, to kurtka zimowa jeszcze w szafie...

Ubiegły rok minął mi błyskawicznie i choć nie przywiązuję absolutnie żadnej uwagi do tego, że mamy już kolejny (wszak czymże różni się jeden dzień od drugiego?), uwielbiam jedną rzecz związaną ze zmianą cyferki w obowiązującym rozumieniu pojmowania czasu - nowy kalendarz :). Na codzień używam aplikacji w telefonie (plus taki, że nawet jakbym owy zgubiła to i tak mam zdalny dostęp do tego co było zaplanowane, mam to wszystko zsynchronizowane z kalendarzem Małża i tak oto nie musimy się pytać czy na przykład najbliższe sobotnie popołudnie mamy wolne - wystarczy zerknąć i każdy wie, co w agendzie stoi), ale nie mogę sobie odmówić przyjemności posiadania wersji papierowej. W tym roku zamarzył mi się kalendarz po polsku (nie mam tego komfortu obracania się wyłącznie w języku polskim na codzień) i dostałam w prezencie kalendarz Beaty Pawlikowskiej. Idealnie nadaje się do osobistych zapisków, które nie muszą się w kalendarzu ogólnym znaleźć jak choćby gdzie i kiedy będzie kolejny turniej skoczków narciarskich (tak, jestem fanką olbrzymią, muszę mieć zatem zanotowane co i jak) czy niezbędna notka, że dziś o 22 na kanale BBC One będzie nowy odcinek Sherlocka. Do tego nowy kalendarz będzie się nadawał idealnie.

Książkowo... nie wiem ile przeczytałam w ubiegłym roku, miałam po wakacjach duży spadek formy i to się na moje czytelnictwo przełożyło. Dumna jestem niebywale, że w czytanie wciągnęłam moją córcię. Jak tylko skończyła 4 lata poszłyśmy się zapisać do biblioteki. Po paru miesiącach Helenka jest już dumną posiadaczką aż 2 kart do lokalnych przybytków książkowych i cieszy mnie niebywale, że sprawia jej to tak dużą frajdę. Czytamy też korzystając z aplikacji Scribd, bo jest tam olbrzymi wybór książeczek po angielsku. Zawsze to dla mnie pokrzepiająca alternatywa, bo zmagania z językiem niemieckim nadal pozostają zmaganiami i o ile dogadać się wszędzie mogę to przy nawet dziecięcej literaturze zawsze mi jakieś kwiatki językowe wyskakują :).

Plany na najbliższe 12 miesięcy? Chciałabym chyba dokończyć czytać te dzieła Agathy Christie, które są mi jeszcze nieznane. Nie jest tego już dużo, ale chcę je sobie smakować powoli. Jak co roku mam zamiar się bawić w wyzwaniach - lubię to, bo dzięki temu sięgam po pozycje zupełnie nowe i często efektem jest odkrycie czegoś fajnego. No i chcę w końcu zdać egzamin państwowy z niemieckiego :).

A teraz pora pyszną herbatę i jakąś dobrą książkę :).